Audi A7

Audi A7 to klasa sama w sobie, samochód to fantastyczny, luksusowy, sportowy przyjaciel każdego mężczyzny. Inaczej o nim powiedzieć nie można, bo niemiecki koncern Audi wypuszcza niezawodne modele, które satysfakcjonują każdego użytkownika. [Pojedzie nawet 300 km/h] Audi A7 pojawiło się w 2010 roku. To jeden z niewielu samochodów, który pojedzie z prędkością ponad 300 km/h! Jednak trzeba poprosić wpierw o zdjęcie fabrycznej blokady, która przy tego typu autach jest ustawiona na 250 km/h. W Polsce lepiej takich prędkości nie rozwijać, bo może to się skończyć wielkim mandatem i utratą prawa jazdy, a nawet prokuratorskimi zarzutami, ale w sąsiednich Niemczech, ojczyźnie samochodu Audi na autostradach ograniczeń prędkości nie ma. Jest też inna kultura jazdy i bardzo szeroko. Dzięki czemu możemy rozwijać nieziemskie prędkości bez większych obaw. [3,9 do setki] Audi A7 z silnikiem benzynowym 4.0 o mocy 560 koni mechanicznych nie tylko pojedzie taką wielką prędkością, ale też niesamowicie szybko przyśpiesza. Bowiem rozpęd do setki zajmie mu jedynie 3,9 sekundy. Wbrew pozorom auto nie pochłania gigantycznych ilości benzyny. Średnie spalanie tego auta to jedynie 9,8 litra benzyny na 100 kilometrów. Są mniej sportowe auta, o dużo mniejszych silnikach, które potrafią spalić dużo więcej benzyny. [Po faceliftingu] Choć samochód istnieje od 2010 roku, to po 4 latach swego istnienia zdążył przejść facelifting. Konstruktorzy dali mu nowy zderzak, grill i zmienili kształt reflektorów, które świecą w nowoczesnej technologii LED. Dodatkowo wyposażenie samochodu Audi A7 stało się dużo bogatsze w porównaniu z pierwszą wersją. Warto dodać, że Audi A7 zarówno w wersji przed liftingiem, jak i po liftingu prezentują się naprawdę dostojnie. Na te sportowe cacko niezależnie w której wersji je kupimy, warto wydać wszystkie pieniądze. Nie jest to ferrari czy lamborghini, ale i tak przyjemność z jazdy tym samochodem nie będzie na pewno mniejsza. Jeżeli chcemy sportowe auto, to Audi A7 będzie najwłaściwszym wyborem również z innego powodu. Nie rzuca się w oczy tak mocno jak wspomniane wyżej dwa modele. No chyba, że kierowca jest ekscentrykiem...